poniedziałek, 7 października 2013

Farbowanie aronią i mój pierwszy dubel!:)

Naturalne farbowanie wespół z przędzeniem to coś dla mnie:) Czesankę z polskich owiec przemalowałam używając zupy aroniowej:) W sumie były trzy kąpiele. Do każdej kolejnej dolewałam około półtorej szklanki wody. Na koniec płukanko-utrwalanko w wodzie z octem i suszenie:) Efekt farbowania przerósł moje oczekiwania! A palce aż same rwą się do przędzenia!:))))


Tak też ukręciłam mojego pierwszego dubla z najjaśniejszej czesanki. Czy tak powinien wyglądać? Bardzo proszę Panie Prządki o rady na przyszłość! Podczas przędzenia korzystałam z tego filmiku. Świetny patent!

20 gram farbowanej przeze mnie czesanki z polskich owiec - 50 metrów dubla uprzędzonego z dwóch singli


Przędzenie bardzo mnie urzekło, ale widok tej niteczki sprawił, że straciłam dla niego głowę!:) Wełna jest taka puszysta i jedyna w swoim rodzaju - moja własna!:)


A tutaj singielek uprzędzony z najciemniejszej aroniowej czesanki. Dzisiaj będę go dublować!:)

13 gram farbowanej przeze mnie czesanki z polskich owiec - 92 metry singla

Zdradzę Wam, że marzy mi się kołowrotek!:) Przędzenie na nim zajmuje dużo mniej czasu niż na wrzecionie, więc po prostu muszę go mieć!:) Wpadł mi w oko Minstrel, ale nie wiem czy jako osoba nie mająca bladego pojęcia o przędzeniu na kołowrotku będę w stanie ujarzmić to cudo?

Ślę prządkowe buziaki!:*

Cyber Dżu

23 komentarze:

  1. he he czemu mnie to nie dziwi... ale to piękne!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Naturalne metody farbowanie to temat który mnie ogromnie ciekawi :)
    Podobno najtrudniej było kiedyś kiedyś w Średniowieczu (chyba) uzyskać odcienie koloru niebieskiego i zupełnie czarnego ...
    Eksperymentowałam barwienie lnu owocami bzu dzikiego :)
    Mam gdzieś nawet listę naturalnych barwników - roślin, ziół i korzeni na jakie kolory barwią tkaninę. Super zabawa, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cyber Julko jesteś niesamowita! Coś pięknego! :))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękna kolorystyka! Masz talent bez dwóch zdań.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie cudne kolorki!!! A ten najciemniejszy jest po prostu boski!!!
    Pozdrawiam
    Gośka
    go_siek@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne!!! Zazdroszczę tej umiejętności. Serdecznie pozdrawiam i trzymam kciuki, żeby przydarzył Ci się kołowrotek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczne kolorki wyszły:)Myślę, że kto, jak kto, ale Ty nawet z kołowrotkiem sobie poradzisz:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyszło zachwycająco:) brawo! gratuluję takich umiejętności:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne kolory. Gratuluję zapału i ewidentnych umiejętności. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kołowrotek jest bardzo dobrym pomysłem :) Świetny efekt po tej zupie aroniowej wyszedł, nie ma to ja naturalne barwniki, Twoje nitki są urzekające :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tu tylko czapkę z głowy zdjąć, ukłon złożyć i... milczeć...b Ale cóż, kiedy ja milczeć nie potrafię wobec takich śmiałych poczynań i takiego zjawiska : (
    CUDOWNE KOLORY, CUDOWNA NITKA!

    OdpowiedzUsuń
  12. ...człowiek fabryka! co za tempo! ..czy Ty aby na pewno masz tylko dwie ręce?: ))))
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Podziwiam, podziwiam i podziwiam. :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. bosko, po prostu bosko. Piekne kolorki uzyskałaś...Ciekawe co z tego wyczarujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowne wełenki, odlotowe kolorki.Dzięki za filmik!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Przędzenie sprawia mi ogromną frajdę i nawet nie wiecie jak cieszą mnie Wasze opinie!:)))) Dziękuję!:****

    eliszka8: To prawda!:)

    Alina: Mnie również! Nawet kupiłam na Allegro książkę z 1986 r. autorstwa Weroniki Tuszyńskiej "Farbowanie barwnikami naturalnymi":)))) I mnie korci, aby pofarbować dzikim bzem, ale nie wiem gdzie go można upolować;)

    Jola: Dziękuję!

    AsiaB: Twoja wiara w moje możliwości sprawiła, że troszkę mniej boję się kołowrotka:)

    Chranna: Już się nie mogę doczekać kiedy coś wyczaruję z tych własnych niteczek!:)

    Eve Vokulska: Hehehe:)))) Mam małych pomocników - 2 i pół letniego synka Alanka, drugiego synka w brzuszku no i do tego kocią asystentkę Zuzannę, więc praca wre jak w prawdziwej fabryce!:))))

    OdpowiedzUsuń
  17. Kochana widzę że wpadłaś jak śliwka w kompot :) Super - masz w sobie tyle zapału że boję się że to może być zaraźliwe :) oczywiście w pozytywnym znaczeniu.

    OdpowiedzUsuń
  18. MADLINE: Co racja to racja:) Niech przędzalnicze uzależnienie pójdzie w świat!;)

    OdpowiedzUsuń