Pierwszy raz przędłam na wrzecionie jedwabną czesankę Mulberry i muszę przyznać, że nie było to takie proste. Nie lada wyzwanie stanowiło już samo wyciąganie odpowiedniej ilości czesanki podczas przędzenia, w co musiałam włożyć sporo siły. Puchaty, mięciutki merynosek to jest to!:) Kręciłam jednak dalej moim wrzecionem, kręciłam i kręciłam, aż powstał około 200-metrowy singielek:
Około 200 metrów singla o grubości 60 WPI (Lace Weight) uprzędzonego przeze mnie na wrzecionie z 18 gram jedwabnej czesanki Mulberry - Jewel Of Sea pofarbowanej przez Ninę
Na zdjęciach możecie również zobaczyć serwetkę, którą zrobiłam z mojej pierwszej przędzy z wełny polskich owiec uprzędzonej na wrzecionie:) To prawdziwy art yarn!:) Bardzo mi się podoba taka nić - raz grubsza, raz cieńsza. W robótce szydełkowej daje to niepowtarzalny efekt.
Jako, że nić okazała się zbyt cienka - zaledwie 60 WPI, uprzędłam na wrzecionie w technice Navajo nić 3 ply o grubości 20 WPI (Fingering Weight) i długości 65 metrów:
Przędza pięknie się mieni, a trud włożony w jej powstanie wart był poświęcenia (ba, nawet skaleczonego przez nić palca!:) Co z niej powstało - pokażę Wam już niebawem!
Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za to, że nadal tak licznie zaglądacie do mojej Pracowni!:))))
Cyber Dżu