Tytuł posta wymyślił mój Mąż, czym bardzo mnie rozbawił:) Ponownie dopuściłam się rozpusty we włoskim sklepie internetowym (czyli jestem już recydywistką włoszczyznową;) Tym razem sklep sprezentował mi dwa kawałki przepięknego, bordowego lnu, z czego bardzo się cieszę. A moje zakupki obejmują: lniane tkaniny w kolorze naturalnym z nadrukowanymi kwiatami firmy Nature lin et Cie-Au lin d'ACB, kolejno Printed Fabric Champêtre (ta z drobnymi kwiatkami) i Printed Fabric Rayé, mosiężną bobinkę do nawijania muliny/wstążki zrobioną ręcznie przez rzemieślnika, wstążkę Sajou będącą odpowiednikiem dawnego modelu sprzed lat oraz drewnianą szpulkę o wysokości 5 cm firmy The Primitive Hare:
Te różyczki znajdujące się w środku mosiężnej bobinki są zwykłą naklejką, do tego krzywo przyklejoną, co mnie rozczarowało. Bardzo podoba mi się sama bobinka z pięknymi, wytłoczonymi różami. Zamierzam pozbyć się naklejki i ozdobić to cudo we własnym zakresie:)
Mam już plany co do tej wstążki...:
...oraz co do dalszych losów drewnianej szpulki...:
Dziękuję Wam za docenienie mojej kartonażowej szkatułki!:)))) Wy dobrze wiecie jak sprawić mi radość!:) Przesyłam dla każdej z Was kartonażowego buziaka!:)
recydywistka Cyber Julka;)